Włosi nie wyobrażają sobie obiadu bez makaronu, lecz bez kawy nie wyobrażają sobie...  życia!

Kawą pachnie we Włoszech przez cały dzień. Od świtu słychać już szczęk filiżanek z impetem przestawianych przez baristów, którzy czekają na tłum zaspanych klientów. W porannym biegu do pracy i szkoły Włosi zawsze znajdą czas na kilkuminutowy przystanek w barze, gdzie obowiązkowo na stojąco (siadają tylko turyści!), przy ladzie, wypijają swoje espresso, cappuccino lub caffellatte zagryzając rogalikiem albo ciastkiem. Oto włoskie śniadanie. Dzieci, które towarzyszą rodzicom, zamawiają sobie caffè orzo – kawę zbożową, podawaną jako cappuccino lub espresso.

Włosi uważają się za ekspertów w dziedzinie kawy. Mają ściśle określone reguły, jeśli chodzi o przygotowanie i picie kawy, np. espresso nie może przekroczyć 25 mililitrów, cappuccino nigdy nie jest posypane kakao i nie wolno go pić po godzinie 13... Wyjeżdżając poza bezpieczne granice swojego kraju często tak bardzo boją się, że kawa w obcym państwie będzie nie do przyjęcia, że zabierają ze sobą maszynkę do parzenia ulubionego napoju. Moka, mały podręczny ekspres ciśnieniowy, daje im poczucie bezpieczeństwa i pełni szczęścia w każdym miejscu.

 

 

Tekst: Magdalena Bartosik

Zdjęcia źródło Internet